Forum psychologiczne.
Czy teraz właśnie w Panu nie ujawnił się taki potencjał? Jest Pan dziś najbardziej znanym psychologiem w Polsce.
Hmm... (uśmiech pod wąsem). Nie najbardziej znanym, może jednym z najbardziej w tym momencie popularnych. Cieszę się z sukcesów podopiecznych, ale staram się wyrabiać w sobie postawę służebności - jestem po to, by pomagać innym w wydobywaniu ich potencjału.
Popularność mistrza Małysza dosięgła i Pana.
Owszem, przychodzą ludzie, piszą do mnie listy, e-maile - z prośbą o poradę. Muszę też już skończyć z wywiadami, by zająć się pracą na uczelni.
Sukcesy przyszły u Pana trochę późno... Czy do siebie nie potrafił Pan zastosować swoich metod, które kreują mistrzów?
Rzeczywiście, po magisterium na UJ zrobiłem jeszcze doktorat z psychologii, ale można by się zastanowić, czemu jeszcze nie jestem profesorem i na AWF od 23 lat zajmuję to samo biurko. Przyczyna w części leży w tym, że zawsze ciągnęło mnie do praktyki, oprócz tego, że jestem psychologiem, jestem też trenerem odnowy biologicznej. Ale teraz osiągnięcia w praktyce zmobilizowały mnie i chciałbym swoje działania sfinalizować habilitacją. Mam już pomysł badawczy: chcę się zająć problematyką uwagi w różnych dyscyplinach sportu, możliwością jej kształtowania.
Offline